Czytasz = Komentujesz

Czytasz moje opowiadanie? :)
Zostaw komentarz - to mnie bardzo motywuje do dalszego pisania i wiem, że mam dla kogo to robić.
Piszcie co sądzicie o rozdziałach, postaciach, historii.
Po prostu wyraźcie swoje opinie. :* ♥



czwartek, 31 grudnia 2015

Rozdział 29.

 Obudził mnie dźwięk przychodzącego SMSa, przetarłam oczy i sięgnęłam po telefon. Ehh...to tylko jakaś reklama.Przekręciłam się na drugi bok spodziewając się widoku zmierzwionych czarnych włosów i delikatnie unoszącej się klatki piersiowej, zamiast tego ujrzałam wolne miejsce. Natea nie było.Przeciągnęłam się i leżałam.Nie miałam ochoty wstawać.
Mimowolnie zaczęłam się jak zwykle zastanawiać nad sensem życia, tego wszystkiego co jest wokół mnie. Doszłam do wniosku, ze całkiem nieźle nam idzie do tej pory (pomijając kobietę, która prawdopodobnie chce mnie zabić) może czasami się ze sobą kłócimy ale jak na parę, której w zasadzie nic nie łączy (ni to przyjaźń, ni kochanie) to dogadujemy się. Jest fajnie.Spodziewałam się po nas mnóstwa krzyku,płaczu i trzaskania drzwiami, a tutaj taka miła niespodzianka.
Mimo wszystko ciągle się denerwuję, mam wrażenie, ze coś za chwile zatrząśnie naszym małym światem i spowoduje jego rozpad.W końcu tak naprawdę to mogę się spodziewać wszystkiego zarówno po moim mężu jak i jego rodzinie, których jak się okazuje nie znam wcale.Próbowałam pogadać z Natem o jego pracy, chciałam się dowiedzieć dokładnie na czym ona polega ale mnie zbył jakimś pustym zdaniem, nic ciekawego nie wnosząc, więc przestałam drążyć temat. Nate jest uparty jak osioł, więc kiedy nie chce, abym o czymś wiedziała, to mi tego nie powie.
-No co ty? Dalej w łóżku? -nawet nie zauważyłam, kiedy stanął w drzwiach sypialni.
-Yhym.. -uśmiechnęłam się do niego.Odpowiedział tym samym, a to znaczy, ze mamy dzisiaj dobry nastrój.
-Masz zamiar wstać? -podszedł do okna i uniósł rolety uwalniając promyki słońca, które ochoczo wpadły do pokoju.Zasłoniłam się kołdrą i ziewnęłam.Słyszałam jego śmiech i nagle poczułam na sobie ciężar.Uniosłam kołdrę.
-Nate! -siedział na mnie okrakiem.Tak, on i jego genialne pomysły. -Zejdź ze mnie. -zaczęłam się śmiać.
-Po co? Przecież i tak nie chcesz wstawać.. -drażnił się ze mną.Próbowałam, go zepchnąć rękami ale cwaniak był silny.Po chwili zmęczyłam się i po prostu poddałam, co chyba mu się spodobało, zauważyłam jak jego kąciki ust lekko się uniosły.Przybliżył swoją twarz do mojej i od razu zrobiło mi się jakoś tak cieplej. Uśmiechnęłam się i pocałowałam go.Przez chwilę zdezorientowany pozostał w bezruchu, ale później odpowiedział tym samym, może troszeczkę bardziej namiętnie.Nie zastanawiając się długo sięgnęłam dłońmi aby zdjąć mu bluzkę, nie stawiał oporów.
-Przeszkadza mi ta kołdra.. -zrobił minę naburmuszonego chłopca, podniósł się i szybkim ruchem pozbawił mnie okrycia.Miałam na sobie tylko jego T-shirt,który założyłam na siebie wczorajszej upojnej nocy.Szybko powróciliśmy do pocałunków, pozwalając naszym dłoniom wędrować po ciele partnera.Dłoń Natea bardzo szybko znalazła się na mojej piersi delikatnie ją ugniatając.Pocałunkami powolnie zmierzał w dół co chwilkę kąsając,ssąc, bawiąc się.Aż w końcu dotarł do najczulszego miejsca, spojrzałam w dół, moje serce biło coraz szybciej, fala pożądania rosła.Posłał mi ten swój łobuzerski uśmieszek i już po chwili czułam jego język muskający łechtaczkę. Jęknęłam cichutko, moje dłonie zacisnęły się na prześcieradle.Czułam pulsującą we mnie przyjemność.Pieścił mnie tak, a fale ciepła, rozchodzące się po moim ciele rosły.Nagle ni stąd ni zowąd przestał, podciągnął się wyżej i znowu zaczęliśmy się całować.Czułam jak orgazm, który był już tak blisko oddala się.Dłoń Natea znowu bawiła się moim nabrzmiałym sutkiem.Czułam jak bardzo mokra jestem i jak bardzo pragnę go w sobie.Sięgnęłam dłońmi do rozporka jego spodni, które następnie powoli zsuwałam.Przerwał pocałunki i spojrzał na mnie oczami błyszczącymi z pożądania.Wstał z łóżka i ściągnął resztę swojej garderoby ukazując tym samym dumnie sterczącą męskość.Kilka sekund później był już we mnie.
-Ahhh.. -jęknęłam gdy wypełnił moje wnętrze.Powoli wchodził i wychodził skupiając się bardziej na całowaniu,lizaniu,ssaniu moich sutków.Znowu czułam zbliżającą się powoli przyjemność.On najwyraźniej także, ponieważ przyspieszył.Wchodził coraz głębiej i mocniej, powodując nasilenie się moich jęków.Moje dłonie wędrują po jego plecach,momentami lekko je zadrapując.Czuję, ze to błogie uczucie się zbliża.Spoglądam w jego oczy, pełne iskierek podniecenia.Jego usta lekko rozchylone wydające ciche jęki.Poddaję się temu uczuciu.Jest mi dobrze, niesamowicie dobrze.Wyginam plecy w łuk i opadam swobodnie. Nate wykonuje jeszcze kilka mocnych pchnięć i także opada.Wzdychamy.Cisza wokół nas jest tak bardzo intymna, cudowna..


 Mój mąż zrobił nam śniadanko-jajecznicę z boczkiem i tosty.Tak więc siedzieliśmy sobie przy stole i jedliśmy, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Zamawiałaś coś? -Nate wchodzi do kuchni z jakimś kartonem w rękach.
-Ja? Nie. -odpowiadam zdziwiona.
-Tutaj jest nasze nazwisko.. -spogląda na paczkę. -Dziwne.
-Może się ktoś pomylił.. -wzruszam ramionami. Nate wychodzi z pokoju i kładzie paczkę na stoliku w salonie, idę za nim.
-Nie boisz się? -pytam, kiedy szykuje się do otwarcia przesyłki.
-Czego? -śmieje się z mojej miny.
-No..Nie wiemy co tam jest. -znowu wzruszam ramionami. Ehh ja i te moje złe przeczucia. Nate otwiera paczkę i zagląda do środka.Jego mina mówi jedno: nie powinnam tego widzieć.Robię to jednak.W środku znajduje się mnóstwo naszych zdjęć.Wszystkie robione z ukrycia.
-O mamo. -sięgam po jedno z nich.Jest to zbliżenie na okno: jestem w samej bieliźnie ślubnej, przede mną stoi Nate. -To zdjęcie z naszej nocy poślubnej! -niemal wrzeszczę.Jestem totalnie wściekła i przerażona.A jak ta baba ma jakieś nagrania, cokolwiek?
-Ja pierdole.. -Nate przeczesuje włosy.Odwraca paczkę i wysypuje jej całą zawartość.Kurwa tych zdjęć jest chyba z 1000! Na końcu wylatuje jakaś kartka. -Pozdrawiam i całuję was moi kochani. -Nate czyta jej zawartość na głos. -Dałam wam czas ale go nie wykorzystaliście, tak jak trzeba było.W takim razie zrobimy to po mojemu.
-Tylko tyle? -pytam zdziwiona. -Spodziewałam się jakiegoś długiego przemówienia z dopiskiem: przepraszam, zrozumiałam swój błąd, drugi raz tak nie uczynię.Zwracam wam zdjęcia, które zrobiłam.Nic więcej nie mam.. -kucam i zaczynam powoli zbierać wszystkie fotografie z podłogi.Zauważam jak bardzo trzęsą mi się dłonie. -Ciekawe co ta kobieta teraz wymyśli. -czuję jak łzy powoli spływają mi po policzkach.
-Ejj.. -Nate kuca obok mnie i delikatnie mnie obejmuje. -Nic ci się nie stanie. -całuje mnie w czoło. -Obiecuję. -nie mam pojęcia dlaczego ale czuję ulgę.Wiem, że jest teraz ze mną i chce mnie w jakiś sposób pocieszyć.Tylko jedna myśl nasuwa się od razu: TO JESZCZE NIE KONIEC.


 Cały dzień spędziliśmy w domu. Nate namówił mnie do zaproszenia znajomych.Tak też zrobiliśmy.Ja zaprosiłam kilku swoich i on także.Z tego co zdążyłam zauważyć goście dobrze się bawili, gorzej z nami.Nie umiałam się uspokoić.Cały czas nerwowo chodziłam z okna do okna wyglądając kogoś ukrytego w krzakach, na drzewie, gdziekolwiek.
-W porządku? -odwracam się.To Sebastian.Moją odpowiedzią jest wzruszenie ramionami.Nie mam ochoty i chyba nawet nie chcę poruszać tego tematu. -Jak ręka? -uśmiecha się, więc i ja się uśmiecham.
-Już o niej zapomniałam.. -mimowolnie zaczynam się mu przyglądać, do tej pory nie miałam ku temu okazji. -Słyszałam, że to ty mnie wtedy opatrzyłeś i chyba nie zdążyłam ci podziękować..
-Nie ma sprawy. Nate by mnie zabił gdybym tego nie zrobił. -chwila ciszy między nami. -Co nie zmienia faktu, że chciałem to zrobić. -znowu się uśmiecha.Muszę przyznać, ze jest całkiem przystojny.Nie golił się od kilku dni ale ten zarost mu nawet pasuje.Czy oni wszyscy mają te iskierki w oczach?!
Chcę coś powiedzieć ale Sebastian mnie uprzedza.
-Nie martw się tak.. -uśmiecha się i odchodzi.
Sekundę później na jego miejscu stoi Nate. Nic nie mówi, podaje mi szklankę jakiegoś soku.Biorę łyka, jak się okazuje to wódka z sokiem, nie robi mi to jednak różnicy.Wszystko jedno.Znowu odwracam się do okna, ciemność.Nic kompletnie nie widzę, oprócz odbijających się świateł i ludzi w naszym salonie.Czuję jego dłonie obejmujące moją talię, następnie usta składające kilka pocałunków na mojej szyi oraz cichutki szept mówiący:
-Zabaw się i spróbuj wyluzować.Chociaż na chwilkę.. -kiwam głową zgadzając się i biorę kolejnego solidnego łyka.

 Dom zrobił się pusty około 01:00 w nocy.Byłam totalnie zmęczona, wszystko mnie bolało, więc od razu poszłam do sypialni.Przebrałam się w pidżamę i wskoczyłam pod kołdrę.Usypiały mnie dźwięki naczyń, które zbierał Nate i cichutka muzyka w tle.
Nie mam pojęcia co mnie obudziło o 04:34 ale otworzyłam oczy.Moje serce przestało bić,gardło zaschło a ja nie mogłam odwrócić wzroku od postaci stojącej nade mną.Byłam jak sparaliżowana.Kobieta stała trzymając w rękach czarny pistolet i uśmiechając się jak jakaś wariatka.Wyglądała jak zjawa.Nachyliła się do mnie.Jej twarz od mojej dzieliło zaledwie kilka centymetrów.
-Przyszłam dokończyć swoje dzieło.. -wyszeptała straszliwie powoli.Jakby chciała mi dokładnie dać do zrozumienia, ze za chwilę będę martwa.Moje ciało zaczęło drżeć z przerażenia.Później wszystko działo się tak szybko, ze nie sposób tego dokładnie opisać.
Dłoń Natea ni stąd  ni zowąd pociągnęła kobietę za włosy tak mocno, że ta zaczęła krzyczeć.Ja przerażona wyskoczyłam z łóżka.Widziałam jak Nate próbuje ją obezwładnić, jak ona się szarpie i krzyczy coś do niego.Słyszałam przeraźliwie głośny wystrzał kuli z pistoletu i mnóstwo szkła na podłodze.
-Nina daj mi coś żebym mógł ją związać! -wybiegłam z pokoju i wróciłam ze sznurem w rękach (nie mam zielonego pojęcia skąd ja go wzięłam).
Chwilę później Nate stał i obejmował mnie a kobieta leżała związana na łóżku.


_______________

Moi Kochani nareszcie wróciłam!! 
Tak strasznie Was przepraszam, za to, ze mnie tak długo nie było ale nie miałam weny i czasu.Nic co mogłabym skleić i opublikować nie przychodziło mi do głowy.Aż do teraz. :)

Mam nadzieję, ze mi wybaczycie. :*

Takie malutkie życzenia dla Was, prosto z serducha.
Kochani życzę Wam:




  •  przede wszystkim spełnienia w s z y s t k i c h marzeń jakie posiadacie!
  • żebyście byli kochani i obdarzali swoją miłością innych!
  • pozytywnych myśli, nie przejmowania się głupotami!
  • samych sukcesów!
  • Carpe Diem! 
  • żeby nikt Was nie denerwował, żebyście nie tracili nerwów na głupoty i dodatkowe zmarszczki na starość! xd
  • siły do pokonywania przeszkód stojących na waszej drodze do szczęścia, celu!
  • przepięknych wspomnień, abyście mieli do czego wracać!
  • z d r o w i a, bo tego nigdy za dużo!
  • osób, dla których warto żyć i którym można powiedzieć wszystko!
  • (będę teraz totalną egoistką) życzę Wam odwagi do dodawania komentarzy i udzielania swojej opinii na temat mojego opowiadania, bo wiem jak dużo Was tutaj jest! ♥
  • no i oczywiście szampańskiej zabawy dzisiaj! :3
  • niech 2016 nie będzie zmarnowanym rokiem! 

A teraz to, na co najbardziej czekam: WASZE OPINIE!
Jestem strasznie ich ciekawa.

Podobało się? :)


Chciałabym, abyście wybrali w opowiadaniu trzy sceny, które najbardziej zapadły Wam w pamięć: te zabawne, smutne, denerwujące (jakiekolwiek tylko chcecie) i opisali, dlaczego akurat te.
Osoba, której odpowiedź najbardziej mi się spodoba będzie mogła wybrać nową piosenkę do naszej listy na blogu + dostanie dedykację pod kolejnym rozdziałem. :D
PS: NIE ZAPOMNIJCIE SIĘ PODPISAĆ W KOMENTARZU! :)