-To co ci zamówić? -pyta stając obok mnie.
-Gorącą czekoladę. -odpowiadam grzecznie.
-W porządku. -mówi i odchodzi w głąb sali.Mam czas, aby rozejrzeć się trochę po lokalu.Jest naprawdę bardzo ładny.Wnętrze jest brązowe, ciemne, dodające ciepła,na stolikach znajdują się bukiety kwiatów, co dodaje elegancji.Przypominam sobie, ze nie zobaczyłam odpowiedzi na mojego sms. Kurcze, a co jeśli Rafał się dowie, że nie jestem z Matyldą.Będzie wściekły..
W porządku.O której wrócisz? Przyjechać po ciebie?
Oddycham z ulgą.Szybko wystukuję odpowiedź.
Nie trzeba.Poradzę sobie.Myślę, że do godzinki może dwóch będę już w domku. :)
Uwielbiam emotikony.Mogłabym pisać sms z samych minek.
-Proszę. -Nate stawia przede mną szklankę z gorącą czekoladą, która wygląda i pachnie cudownie.
-Dziękuję. -odpowiadam automatycznie.Zwykle kiedy ktoś mówi do mnie "proszę" ja odpowiadam "dziękuję".Moi rodzice byli wyczuleni na tego typu grzeczności u człowieka.Widzę, że sobie przyniósł kawę..
No i robi się niezręcznie.Patrzę na niego, a on na mnie.Nie jestem pewna co w takiej sytuacji robić, więc zaczynam maczać łyżeczkę w napoju.
-Nie jesteś przyzwyczajona do widywania przyszłych osób na całe życie? -pyta z uśmiechem na ustach.
-Wiesz, jakoś do tej pory nie miałam z tym styczności. -odpowiadam z ironią.Kurcze,niepotrzebnie się zgodziłam na to spotkanie.Powoli zaczynam żałować..
-No tak. -opiera się o krzesło.Denerwuje mnie to, że się na mnie patrzy.Ma takie dziwne spojrzenie.Jakby miał mnóstwo tajemnic, sekretów czy coś.Przerażające to jest. -Opowiesz mi coś o sobie? -pyta spokojnie.Kurcze, przypominają mi się konta fikcyjne na nk. Tam zawsze zadawano takie pytania i waliło się tyle głupot w odpowiedzi.Nie zdaję sobie sprawy z tego,że na mojej twarzy pojawia się ogromny uśmiech.
-A co chciałbyś wiedzieć? -pytam nie przestając się uśmiechać.
-Najlepiej wszystko. -No co ty nie powiesz..
-Hmm.. -opieram głowę o dłonie udając zamyśloną.W rzeczywistości robię sobie z niego żarty. -Wiesz jak mam na imię..Ile mam lat zapewne także już wiesz..To jak wyglądam, to również nie tajemnica..
-Tsaa.. -On także opiera głowę o swoje dłonie.Jesteśmy niebezpiecznie blisko siebie. -Wiem także, że masz świnkę morską o imieniu Penelopa.Akwarium z 15 rybkami, każda innego koloru.Twoja średnia w szkole to zwykle 4,0 ewentualnie 4,20 -niezła z ciebie kujonka.Wzrost to 168 cm, numer buta 36/37.Twoje kumpele mają na imię Matylda i Stephanie.Nie masz wrogów.Można powiedzieć, że jesteś takim zwykłym,szarym,nikomu nie zawadzającym człowieczkiem. -O cholera.Nie powiem, że mnie zatkało, musiałabym skłamać.Jego odpowiedź sprawiła, że czuję się jak mała myszka stojąca przed ogromnym kotem.Nie wiem w którą stronę uciekać, więc stoję w miejscu gotowa na pożarcie.
-Okey .. -mówię niepewnie.Kuźwa!A mogłam sobie siedzieć teraz w pokoiku z Penelopą i akwarium! -Skąd to wszystko wiesz? -skoro zaczęłam od bycia twardej, to muszę teraz chociaż poudawać, może wydłużę życie myszki chociażby o minutę. Nate opiera się z powrotem na krześle.
-Moi ludzie są wszędzie skarbie. -mówi i bierze łyk kawy.
-Nie rozumiem. -nawet gdyby znał kogoś z mojej szkoły i namówił go aby sprawdził mój numer buta to skąd do cholery wiedział, że w moim akwarium jest 15 rybek?Wydaje mi się,że Matylda i Steph nie mają pojęcia ile ich jest.Nie chciałoby im się ich liczyć..
-Wiem wszystko, to co chciałbym wiedzieć o tobie. -zabieram się za picie czekolady. - Łącznie z życiem łóżkowym oczywiście. -O cholera.Czekolada utknęła mi w gardle i zaczynam się dusić.No takiej odpowiedzi to się nie spodziewałam. Nate zrywa się z krzesła i uderza mnie w plecy.Odzyskuję oddech.Rozglądam się. Uff.. nikt nie widział, że prawie umarłam.Stoi jeszcze nade mną aby sprawdzić czy wszystko w porządku, a następnie wraca na krzesło. Ja pierdziele. Kim jest ten człowiek?!
-Zawieź mnie do domu. -mówię cicho.
-Słucham? -marszczy brwi.
-Powiedziałam,że chcę już wracać do domu.. -Tym razem powiedziałam to tak głośno, że nawet kelner zza ściany się wychylił.Ups.. chyba przesadziłam.Widzę, że nie jest zadowolony.Jego spojrzenie robi się intensywniejsze, mroczniejsze.O kurcze, nie chciałabym takiego kogoś zdenerwować. Nate jednak nic nie mówi, wstaje i pomaga mi ubrać kurtkę.W drodze powrotnej panuje między nami cisza ale to co dzieje się w mojej głowie to istne tornado myśli.Kim jest ten koleś?! Skąd on to wszystko wie?! Mówił, że od ludzi..Kuźwa jakich ludzi?! Nie jestem, w stanie jednak zadać choćby jednego pytania..Nie mam odwagi.Do tej pory, o tym, że jestem jeszcze dziewicą wiedział tylko Rafał.Próbuję się schować w kurtce.Nigdy w życiu nie czułam się taka maleńka..
-I co tam u Matyldy? -Rafał atakuje mnie już od samego progu.
-W porządku -odpowiadam i szybko wędruję do pokoju.Jedyne czego teraz chcę to spokój.Ściągam, kurtkę i wchodzę pod kołdrę.Penelopa wyszła ze swojego domku w klatce.Odwracam się do niej tyłem, nie mam ochoty na zabawę.Nie teraz..
-Co ty, źle się czujesz?-Rafał stoi w drzwiach mojego pokoju.Spoglądam na zegarek.Spałam dwie godziny.
-Nie.. -siadam na łóżku. -Jakaś taka zmęczona jestem. -w myślach błagam go aby opuścił pokój i nie widział, że kłamię.
-Wiesz, że oko w oko to mnie nigdy nie okłamiesz.Prawda? -cholera.Mogłam się domyślić, że się kapnie. -Mów.. -siada obok mnie.Wiem, że teraz to mi nie da spokoju dopóki się nie dowie.
-Będziesz na mnie zły .. - mówię cicho.
-Czemu miałbym być zły? -pyta zdziwiony.Wzruszam ramionami i kieruje swoje spojrzenie na dłonie.Nie chcę mu patrzeć w oczy.Dałam słowo, którego nie dotrzymałam.. -Nina, coś ty zrobiła? -Podnosi palcem moja głowę.Nie mam wyjścia i muszę na niego spojrzeć.
-Złamałam słowo..No i skłamałam też.. -do moich oczy docierają łzy.Kurcze, wiem, ze za chwilę będę beczeć.Popłynie fontanna normalnie..
-Widziałaś się z nim? -nie krzyczy, ale ja wiem, ze jest wściekły. -Nina! Jak mogłaś mnie tak okłamać?
-Przepraszam.. Ja.. On do mnie zadzwonił i chciał się spotkać, a ja nie umiałam powiedzieć nie. Zgodziłam się i..
-Jak to zadzwonił do ciebie? -Rafał zrywa się z łóżka.Chodzi tam i z powrotem. -A skąd miał numer?! -teraz to już jest krzyk.
-Nie wiem.. -No i masz.Zaczynam płakać.
-Gdzie wy żeście się spotkali?! Kuźwa Nina normalnie ci GPS do tyłka wszczepie!
-No przecież ci mówię, że przepraszam!
-To przez niego teraz beczysz tak? Co on ci powiedział?!
-Nic.. -Znowu chowam się pod kołdrą.Rafał wychodzi teatralnie trzaskając drzwiami.Zawsze trzaska drzwiami kiedy się kłócimy.To taka kropka nad "i".Koniec przedstawienia.Słyszę jak krzyczy ale nie jestem w stanie zrozumieć co.Dopiero kiedy rozpoznaję niektóre wyrazy..
-Ostatni raz..Nic nie zrobiłeś?! Tak po prostu beczy ze szczęścia, że cię spotkała?! -nietrudno się domyślić na kogo tak krzyczy.Zamykam oczy i zakrywam uszy dłońmi.Nie chcę tego więcej słuchać, nie chcę o tym myśleć, a już na pewno nie chcę myśleć o nim..
W szkole czuje się jak wróg publiczny numer jeden.Nie mogę już powoli znieść tych wszystkich spojrzeń na mnie.
-Są zazdrosne.. -Steph podchodzi do mnie na przerwie. -O tego kolesia co cię wczoraj odebrał.Niezłe ciacho z niego.
-Taa.. -kurcze.Z całych sił staram się o nim nie myśleć ale to chyba niemożliwe.Zawsze znajdzie się ktoś kto niechcący powoduje, że przed moimi oczami stoi wysoki brunet o ciemnych oczach.I nic nie mogę na to poradzić.
-Kto to właściwie był? -Steph nie przestaje zadawać pytań.
-Kolega Rafała -odpowiadam. -Musiał mnie odebrać ze szkoły, ponieważ Rafał miał pilną sprawę do załatwienia i nie mógł.Wiesz jaki jest.Jak coś sobie ubzdura to musi tak być i koniec.
-No tak.. A słuchaj -już wiem jak będzie brzmiało następne pytanie. -Nie wiesz czy ma dziewczynę?
-Nie..
-Nie ma?!
-Nie wiem. Nie znam go. -Dzwonek ratuje mi życie.Zabieram plecak i idę do klasy.Nie znam go i chyba w tym cały problem.On wie wszystko, a nawet za dużo, a ja nic.Kompletnie nic..