Czytasz = Komentujesz

Czytasz moje opowiadanie? :)
Zostaw komentarz - to mnie bardzo motywuje do dalszego pisania i wiem, że mam dla kogo to robić.
Piszcie co sądzicie o rozdziałach, postaciach, historii.
Po prostu wyraźcie swoje opinie. :* ♥



sobota, 17 października 2015

Rozdział 25.

  Budzę się o 10:00.nie mam ochoty jeszcze wstać z łóżka, więc obracam się na bok.Patrzę na Natea, leży na brzuchu, jedną rękę ma nad głową, drugą swobodnie położoną obok siebie.Włosy delikatnie opadają mu na czoło.Śpi. Muszę przyznać, że jest to całkiem słodki widok.
Niestety, wczorajsze wydarzenia nie dają mi spokoju.Nie mam żadnej wiedzy na temat, tego co się dzieję.I ta świadomość braku informacji zmusza mnie do odnalezienia odpowiedzi.Zrobię to, prędzej czy później odnajdę wszystkie puzzle i ułożę je w jedna całość.Tylko jak?
Przez chwilę myślę na tym, że może powinnam porozmawiać, tak na spokojnie z Natem ale pewnie nic z tego nie wyniknie, prócz kolejnej kłótni.A po co mi to? Wczoraj widziałam do czego jest zdolny. gdy się zdenerwuje.Takie zachowanie chyba musi być czymś spowodowane, czymś z przeszłości? Przecież ta złość,wściekłość w jego oczach- nie jest normalna.Może po prostu jest wybuchowy? Czy człowiek może być aż tak agresywny? Nie wiem. Z jednej strony potrafi być taki normalny, śmiać się, wygłupiać. Z drugiej.. boję się go. Tego co mógłby mi zrobić gdyby tylko zechciał. A co jeśli kiedyś zechce?

 Mruży oczy.Powoli je otwiera.Widzę grymas na jego twarzy i już wiem, co mu dolega.
-Boli główka? -pytam poprawiając mu włosy.
-Yhymm.. -mruczy. Zupełnie jak jakiś kot.Chwyta mnie za rękę i ciągnąć, przysuwa do siebie.Kładzie głowę na moich piersiach.
-Czy ty mnie wczoraj upiłaś? -pyta cicho.
-Sam to zrobiłeś.Nawet nie próbowałam ci pomóc. -śmieję się.On także się uśmiecha.Czuję to.
-Opowiadałem ci coś wczoraj?
-To znaczy?
-Zwykle jak za dużo wypiję, to strasznie kłapię dziobem.
-Próbowałeś mnie namówić na mały numerek, ale się nie dałam. -podnosi głowę, spogląda na mnie z tym swoim uśmieszkiem na ustach.
-Nic więcej nie mówiłem? -pyta patrząc mi w oczy.Czyżby pamiętał naszą wczorajszą rozmowę? Mam nadzieję, że nie.
-Nie. Tylko marudziłeś i tyle. -wzruszam ramionami.
-Hmm... -jego twarz z powrotem ląduje na moich piersiach.Wodzi palcem po koronce biustonosza. -I mówisz, że się nie zgodziłaś na mały numerek, tak?
-Aha.
-Dlaczego?
-Byłeś pijany.Nic byś nie pamiętał, mógłbyś się poczuć wykorzystanym. -śmieje się.Kurcze, lubię ten śmiech.
-Teraz nie jestem pijany, wszystko zapamiętam i uwierz mi na słowo, nie poczuję się wykorzystanym.
-To jest propozycja? A co z twoim bólem głowy?
-Podobno seks to idealny środek przeciwbólowy..
-Ohh doprawdy?
-Tak słyszałem.Możemy to sprawdzić. -nie czeka na moją odpowiedź.Jego usta przygniatają moje.Nasze języki się spotykają.Zdejmuje mi stanik.Jego gorące dłonie natychmiast zaczynają zajmować się piersiami.
Gorąco mi.Odchylam głowę, przerywam nasze pocałunki.Oddycham ciężko. Nate muska moją szyję, delikatnie zagryza ucho.Następnie przechodzi do całowania, ssania moich sutków.Nie mogę się powstrzymać i zaczynam jęczeć.Robię się taka mokra.Czuję jak jego ręka wędruje w dół -do majtek.Pozbawia mnie ostatniej części garderoby.Rozsuwa moje uda i zatapia we mnie palec.Jego język nie przestaje bawić się sutkami.
-Ahh.. -to takie przyjemne uczucie. Nate dokłada jeszcze jednego palca i powoli bada moje wnętrze.Robię się jeszcze bardziej mokra.
-Chcę zobaczyć jak osiągasz rozkosz.. -mruczy mi do ucha.
-Ohh.. -wiem, że już blisko, on także to wie.Kwestia kilka idealnych ruchów jego palców i dochodzę.Błogie uczucie.
Widzę, jak Nate sięga do szuflady i wyjmuje prezerwatywy.Wchodzi we mnie silnie i pewnie.I zaczynam od nowa.Wdech..wydech. Ahh..jest tak głęboko we mnie.Porusza się coraz szybciej i mocniej.I znowu to uczucie.Spadam w dół.Nie mogę się powstrzymać i wykrzykuję jego imię.Widzę uśmiech na jego twarzy.Wykonuje jeszcze kilka pchnięć i sam dochodzi, opadając na mnie.Nasze dwa spocone ciała,przyśpieszone oddechy i mocno bijące serca -to wszystko co teraz czujemy.A.. no i jeszcze ta przyjemność.Jak mogłabym zapomnieć..

 Wstałam pierwsza i poszłam wziąć prysznic.Tego teraz potrzebowałam -gorącej wody spływającej po moim ciele i zapachu żelu unoszącego się w kabinie.Właśnie myłam włosy, kiedy poczułam na swoim ciele czyjąś dłoń. Nate. Nawet nie wiem kiedy znalazł się tuż obok mnie.Objął mnie w talii, przytulił się.Tak po prostu.
-Wszystko w porządku? -pytam cicho.
-Yhym.. -podnosi głowę i spogląda na mnie, delikatnie się uśmiecha.Coś jest jednak nie tak, ja to czuję.A on nie chce mi o tym powiedzieć.Sięga po żel i podaje mi go.Nic nie musi mówić, wiem o co mu chodzi.Wyciskam troszkę żelu na swoje dłonie i dotykam jego klatki piersiowej, ramion -myję go.Dotyka czołem mojego czoła.
-Wiesz.. -szepcze. -Chciałbym żeby nam się udało. -spoglądam mu w oczy.Nic nie jestem w stanie z nich odczytać.
-Ja też bym tego chciała. -odpowiadam.Spłukuje z siebie żel i wychodzi z pod prysznica, nic więcej nie mówi.Zostawia mnie w osłupieniu pod strumieniem wody.Matko, ależ ten człowiek jest dziwny.Mimo wszystko się uśmiecham.Dobrze się zapowiada ten dzień.Musi być dobry.


 Ubrałam się i zeszłam na dół do kuchni. Nate już w niej był,szykował nam śniadanie/obiad,sama nie wiem.W każdym bądź razie były to tosty.Zjedliśmy je w milczeniu.Nic nie mówiliśmy.I pierwszy raz mi się to podobało.On mi się podobał.

-Możemy już wracać. -odezwał się dopiero, kiedy myłam naczynia.
-Tak? -czyżbyś odczytał SMSa?
-Jeśli chcesz, oczywiście. -poprawia dłonią włosy.
-A ty już chcesz wracać? -pytam cicho.Patrzy na mnie przez chwilę, jakby próbował mnie wyczuć, moje nastawienie do tej sytuacji.
-Tak, chciałbym ci pokazać nasz dom.
-Nasz dom? -marszczę brwi.Próbuję coś zrozumieć, może przypomnieć sobie.Czy rozmawialiśmy w ogóle na ten temat? Gdzie będziemy mieszkać?
-Kiedyś był tylko mój ale teraz już jest nasz..
-Czyli ten, w którym mieszkałeś jak odszedłeś od rodziców i zanim do nich wróciłeś, przeze mnie? -muszę się upewnić, czy dobrze myślę.
-Tak, właśnie ten. -uśmiecha się. -To jak, pakujemy się?
-Jasne. -uśmiecham się.




 Postanowiliśmy najpierw pojechać do mojego domu.Byłego domu?Jak się na to mówi, kiedy się już gdzieś indziej mieszka, ale wcześniej się mieszkało tutaj?Ehh.. w każdym bądź razie, dzwonię do Rafała, żeby się dowiedzieć, czy jest w pracy, czy może ma dzisiaj wolne.
-Coś długo się nie odzywałaś księżniczko.-tym właśnie zdaniem odbiera telefon.
-Mogę powiedzieć to samo tobie. -śmieję się. Tęskniłam za nim, teraz to dopiero do mnie dociera.Brakowało mi go.Mojego starszego braciszka.
-No to jak tam się miewasz?
-Dobrze.Właśnie wracamy.Jesteś w domu?
-Tak.
-Wpadnę po kilka rzeczy.. -Nate spogląda na mnie.Troszkę bałam się poruszać ten temat z Rafałem, wiem, ze jeszcze nie jest gotowy na moją wyprowadzkę, zastanawiam się, czy ja sama jestem na nią gotowa, ale postanowiliśmy z Natem spróbować.W końcu musiał nadejść ten dzień.Każde normalne małżeństwo tak robi.Mieszka razem.Tylko, czy my jesteśmy NORMALNYM małżeństwem?
-Wpadniesz po kilka rzeczy, tak? -Rafał powtarza za mną, chyba próbuje sobie to przyswoić. -A gdzie będziecie teraz mieszkać?
-U Natea.
-Z jego rodzicami, tak?
-Nie, Nate ma swoje własne mieszkanie.
-Dom. -Nate znowu na mnie spogląda zza kierownicy.
-Co? -skupiam się teraz na nim, a nie na tym co mówi do mnie Rafał.
-Mam dom, nie mieszkanie. -odpowiada uśmiechając się.
-Aha. -znowu przykładam telefon do ucha. -Ma dom, nie mieszkanie.
-A co to kurwa za różnica? -Rafał jest chyba troszkę w złym nastroju.Od razu to wyczuwam.
-No jest.Jakby jej nie było, nie pooprawiałabym się.
-Ehh..
-Słuchaj, będziemy w domu za jakieś dwie godzinki.Nigdzie się nie wybieraj.
-Spokojna głowa, będę na was czekać razem z konfetti, które już nawet bardzo dobrze wiem, gdzie mu wsadzę.
-Oj Rafał, znowu zaczynasz. -przewracam oczami.Słyszę jak się śmieje.
-Nigdy drania nie polubię.
-Polubisz.
-Nie ma takiej opcji.
-Pomogę ci w tym.
-Nie dasz rady.
-Zobaczymy.
-Nie masz szans.
-Dam radę.
-Nie.
-Tak.
-Nie.
-Rafał!
-Sama zaczęłaś..


 -No nareszcie! -Rafał otwiera nam drzwi i od razu ląduję w niedźwiedzim uścisku. -Co wyście tam tak długo robili?
-Właściwie to nic.. -Nate pokazuje mi minę, która wyraża zarówno zdziwienie jak i ulgę, że nic nie powiedziałam.Śmieję się.Chłopcy witają się zwykłym uściskiem dłoni, chociaż to i tak dużo jak na nich.

Spędziliśmy w domu dobre 4 godziny, rozmawialiśmy, śmialiśmy się.I wydaje mi się, że Rafał na moment zapomniał o tym całym nie lubieniu Natea. Zabrałam ze sobą Penelopę.Na szczęście Rafał nie zapomniał jej karmić, czego się troszkę obawiałam.Kilka ubrań także spakowałam.

Ruszyliśmy do naszego nowego domu! Byłam tym niesamowicie przejęta.Co chwile wymyślając, jak on może wyglądać.


 Niesamowita willa!Tylko tyle mogłam na sam widok pomyśleć.Jest chyba dwa razy większa od domu jego rodziców!Brama wjazdowa otwiera się na kod, następnie jedziemy przez ogromny ogród, z mnóstwem drzew, krzewów, kwiatów, wszystkiego! Podjeżdżamy pod dom. Nate otwiera drzwi i wchodzimy do środka.Opada mi szczęka.Niemal słyszę jej dźwięk uderzający o tą, jakże śliczną podłogę, wykonaną z ciemnego dębu!Na samym środku stoi ogromna biała sofa, dwa fotele, kominek(mamy kominek!)plazma i stolik.Schody na piętro znajdują się bardziej z boku, są również jasne i wyglądają jakby latały,unoszą się w powietrzu.Po prawej stronie jest kuchnia, również strasznie ogromna i także urządzona w dwóch kolorach: czarnym i białym.Na parterze jest i łazienka (jak się dowiaduję od Natea, przeznaczona głównie dla gości) tutaj oprócz bieli i czerni zauważam także momentami kolor niebieski, jak np niebieskie ręczniki.Znajdują się w tej części domu również, dwie sypialnie, także gościnne.
Na piętrze jest drugi salon, wyglądem bardzo przypomina ten na dole ale tutaj jest również ogromny fortepian.
-Grasz?
-Coś tam brzdąkam. -aha, jasne.Norma wśród psychopatów,dilerów narkotyków i hakerów.Oni zawsze na czymś "brzdąkają".
Nasza sypialnia jest ogromna i co więcej, nie jest czarno biała! To znaczy jest biała i podłoga jest wykonana z ciemnego brązu, ale przeważa w niej kolor niebieski.Pościel i prześcieradło oraz poduszki są niebieskie. Jedna ściana, zaraz za łóżkiem jest także niebieska, znajduje się na niej ogromny biały napis: DOPÓKI WALCZYSZ, JESTEŚ ZWYCIĘZCĄ! Jest tutaj także kominek.Dwa duże fotele, stoliczek, wszystko w stylu minimalistycznym ale dającym taki prześliczny efekt.Jest tutaj jasno, za sprawą dużych okien, przez co pomieszczenie wydaje się jeszcze większe.Dwoje drzwi prowadzą kolejno do ogromnej garderoby, z mnóstwem ubrań (nawet nie wiedziałam, ze ma ich aż tyle!), lecz druga połowa pokoju jest pusta, zrobił miejsce na moje rzeczy, będę musiała je czymś wypełnić.Następne prowadzą do łazienki z dużymi białymi marmurowymi płytkami, niesamowicie wielką wanną, prysznicem, dwoma umywalkami no i ubikacją.Wszystko jest właściwie białe, oprócz niewielkich ciemno niebieskich dodatków takich jak ręczniki, mydelniczki itp.
Całość robi naprawdę piorunujące wrażenie!
-To jeszcze nie wszystko. -śmieje się na widok mojej miny.
No oczywiście, ze nie wszystko.W domu Natea jest również siłownia,sauna,kryty basen i biblioteka.Po co wychodzić z domu? Chyba tylko na zakupy, chociaż można je równie dobrze zrobić przez internet.
-Wow! -nic więcej nie jestem w stanie wykrztusić z siebie.Co jak co, ale tego się nie spodziewałam.
-Mam także zamontowane ukryte głośniki, przez co możemy sobie słuchać muzyki w każdym pomieszczeniu, idealnie się sprawdza na imprezie. Aha no i w garażu spokojnie zmieści się sześć samochodów. -nie wiem, czy się przechwala czy tak po prostu chce żebym wszystko wiedziała.
-Lubisz kolor niebieski. -stwierdzam. Ciężko nie zauważyć.
-Taa..Sam nie wiem dlaczego. -wzrusza ramionami. -To jak? Głodna? Zamówić nam coś?
-Jasne. Co tylko chcesz, dostosuję się. -uśmiecha się i wyjmuje telefon.



-Słuchaj..Tak się zastanawiałam. -siadam na kanapie w salonie numer jeden(czyli tym dolnym)podczas gdy Nate zapala w kominku.
-No?
-Gdzie mam umieścić Penelopę? -tak, to jedyne pytanie jakie mi teraz przyszło do głowy.Słyszę jak się śmieje.
-No są tutaj jeszcze dwie sypialnie.Spokojnie możesz je wykorzystać.
-Serio? Mam umieścić świnkę morską w specjalnie do tego przeznaczonej sypialni? Może jeszcze z klatki ją wypuszczę i niech sobie biega po domku? Nate..
-Jak chcesz.Musielibyśmy wtedy uważać, żeby jej nie przydeptać..
-Mówię poważnie.
-Spokojnie. Coś wymyślimy.Gdzieś ją wciśniemy... -przerywa nam dzwonek w telefonie Natea. -Kolacja przyjechała! -uśmiecha się i wychodzi.Także się uśmiecham, ale tylko przez chwilkę, dopóki nie dostaję kolejnego SMSa:
WKROCZYŁAŚ NA ZŁE TERYTORIUM SZMATO.MASZ DWA WYJŚCIA ALBO SIĘ SAMA USUNIESZ ALBO JA TO ZROBIĘ ZA CIEBIE!! TWÓJ WYBÓR. 

__________

I jak Moi Kochani?
Podoba się? :)

6 komentarzy:

  1. Podoba bardzo. Lubię te intymne sceny. Kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny rozdział zostanie dodany już w najbliższy weekend. Pozdrawiam. :*

      Usuń
  2. Jej!!! Doczekałam się kolejnego rozdziału :D Jak zwykle nie zawiodłam się na Tobie. :* Czekam na kolejny. /Paulina :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojejku jakie miłe słowa. :) Serdecznie dziękuję :D Pozdrawiam :*

      Usuń
  3. I ta groźba na końcu *.*
    Nie mogę się doczekać co będzie dalej ^^

    OdpowiedzUsuń