Czytasz = Komentujesz

Czytasz moje opowiadanie? :)
Zostaw komentarz - to mnie bardzo motywuje do dalszego pisania i wiem, że mam dla kogo to robić.
Piszcie co sądzicie o rozdziałach, postaciach, historii.
Po prostu wyraźcie swoje opinie. :* ♥



poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Rozdział 17.

-Yhmm.. –Nate uśmiecha się. Czuję jego ciężar na sobie. Odgarnia moje włosy, jego usta wędrują po mojej szyi. Czuję jego niespokojny oddech.  A następnie jego dłoń pod t-shirtem, tak powolnie wędrującą w górę.
-Nate.. –szepczę. Nie jestem pewna czy to dobry pomysł.
-Ciii.. –znowu mnie całuje. Wiem, ze chce odwrócić moją uwagę od jego dłoni, które zaczęły dotykać moich piersi, lekko je ugniatając . Mój oddech przyśpiesza.  
-Ja nie..
-Wiem.. –odchyla głowę i patrzy teraz prosto w moje oczy. Jego duża i silna dłoń w dalszym ciągu pieści  moją pierś. –My się tylko dotykamy skarbie, to nic strasznego.. –i znowu jego usta całują moją szyję. Jęczę cichutko. Czuję na swoim udzie jego ptaszka. Zatapiam dłoń w jego włosach lekko je pociągając.
-Ah.. –jego dłoń coraz mocniej ściska moją pierś, tak idealnie do niej pasuje. Wolną ręką chwyta moją dłoń i prowadzi ją pod swoje dresowe spodnie.
-Dotknij mnie. –wymruczał między pocałunkami.  Nieśmiało dotykam jego męskości. Zaczynam go powoli głaskać. Poruszam nim w górę i w dół. Czuję jak jego oddech przyśpiesza i zaczyna jęczeć.
Czuje jak powoli oboje zbliżamy się do orgazmu. Ściskam mocniej jego sztywnego i twardego ptaszka. Pocałunki Natea stają się coraz bardziej zachłanne, pochłaniają mój język. Jęczymy głośno, tak ciężko jest nam zaczerpnąć powietrza, aż w końcu dochodzimy.  Moja dłoń staje się lepka od jego spermy. Nate wspiera się na łokciach. Patrzymy się na siebie ale żadne z nas nic nie mówi. Po chwili kładzie się obok i obejmuje mnie ramieniem. Zasypiam z głową na jego piersi.

Przecieram oczy, które zaczynają mnie piec od porannego słońca. Leżę sama na łóżku.
-No dzień dobry! –Nate woła do mnie wychodząc z łazienki. Jest już ubrany.
-Która godzina? –pytam ziewając.
-Dziewiąta. –uśmiecha się. Rafał! Kurwa, dopiero teraz do mnie dochodzi co on tam musi przeżywać. Wyskakuję z łóżka , omijam rozbawionego Natea, który najwyraźniej nie ma pojęcia co się dzieje i wpadam do łazienki. Szybko znajduję swoje wczorajsze ciuchy. Ubieram się.
-A śniadanie? –Nate staje w drzwiach. Właśnie przeczesuję włosy grzebieniem. Kurcze, wyglądają koszmarnie.
-Śniadanie? –pytam wyraźnie zdezorientowana.
-To będzie niemiłe jeśli teraz tak wyjdziesz.. –Nate wzrusza ramionami.
-Naprawdę?
-Tak myślę.
-Dzień dobry. –uśmiecham się wchodząc do kuchni. Rodzice Natea już siedzą przy stole.
-Dzień dobry. –odpowiadają mi. Na stole znajduje się talerz różnego rodzaju kanapek, patelnia z jajecznicą i tosty.  Szybko nakładam sobie na talerzyk dwie kanapki. Nate nalewa mi do szklanki herbaty. Przez kilka minut rozmawiamy o wszystkim i o niczym. Następnie żegnam się z Państwem Parker i wsiadam do samochodu Natea.

Szczęka mi opada, kiedy widzę siedzącego na schodach domu Rafała. Wysiadamy.
-Nareszcie.. –nie trzeba być jakoś bardzo spostrzegawczym, żeby zauważyć wściekłość mojego brata. –Ty! –wskazuje palcem na Natea. –I ty! –a teraz na mnie. –Wchodźcie.. –tak też robimy, bez żadnego marudzenia wchodzimy za Rafałem do salonu. Spoglądam na Natea ale on tylko wzrusza ramionami. Najwyraźniej Rafał nie robi na nim żadnego wrażenia.

-Dlaczego jej wczoraj nie odwiozłeś do domu? –zaskakuje mnie jak bardzo próbuje ukryć swoją wściekłość zadając to pytanie.
-No wiesz było już późno i ciemno..Nie chciałem żebyśmy mieli jakiś wypadek czy coś.. –Nate stara się mówić najmilej jak tylko potrafi.
-Gówno prawda!
-Rafał.. –próbuję coś powiedzieć ale niestety nie dostaję na to pozwolenia.
-Nina! Rozmawiam teraz z twoim przyszłym małżonkiem więc nie wtrącaj się.. –auć, w duchu modlę się tylko, żeby nie doszło między nimi do bójki.
-Chciałeś ją mieć u siebie w łóżku, tak? Co, może przelecieć jeszcze, hę? –teraz już nie ma w nim ani odrobiny spokoju.
-Rozumiem , możesz być zdenerwowany w końcu to twoja siostra ale..
-Zdenerwowany?! –Rafał zaczyna krzyczeć. –Ja jestem wkurwiony stary!
-Rafał.. –znowu chcę się wtrącić.
-Nina! Kurwa gdzieś ty miała rozum?!  
-Nie krzycz na nią, to nie jest jej wina.. –oo czyżby mój przyszły małżonek właśnie stanął w mojej obronie? Kto by pomyślał.
-Oczywiście, że to nie jest jej wina! Gdybyś jej nie wziął na tego grilla to by nie została u ciebie na noc!
-Nie prosiłem jej o to. Nie musiała jechać na tego grilla, chciała to pojechała. Proste. –Rafał nie wytrzymuje i uderza pięścią Natea.
-Rafał! –zaczynam krzyczeć. Nate jest wyraźnie w szoku, z jego nosa zaczyna cieknąć krew. O nie, widzę jego oczy i wiem co zamierza zrobić. –Nate! –znowu krzyczę gdy ten się prostuje i uderza Rafała. -Przestańcie! –staję między nimi dwoma. –Odbiło wam?! –to pytanie kieruję jednak patrząc się na brata. Rafał wychodzi z domu trzaskając drzwiami. Zostaję sama z Natem, którego krew z nosa zaczyna barwić mu koszulkę.
-W porządku? –pytam podając  chłopakowi szklankę wody. Jego nos już przestał krwawić, wytarł się i zdradza go teraz jedynie czerwona plama na koszuli.
-Bywało lepiej. –odpowiada uśmiechając się.
-Wiesz, zdenerwował się. On na pewno nie chciał. Po prostu nie powinnam u ciebie spać. –próbuję jakoś usprawiedliwić Rafała.
-Skoro on się tak wnerwił tylko przez to, ze u mnie spałaś to lepiej mu nie opowiadaj jak to nasze „spanie” wyglądało. –Nate puszcza mi oczko.
-Nie powinniśmy wczoraj tego robić..-czuję, że się rumienię. –Powinniśmy spać.
-To dlaczego nie sprzeciwiłaś się jak ci włożyłem rękę pod t-shirt?
-Chciałam ale ty..
-Nie, nie chciałaś. Jakbyś chciała, to bym przestał, ale ty się zgodziłaś. Pozwoliłaś mi bym cię dotykał. Nie miałaś nic przeciwko.  –miał racje, mogłam mu kazać przestać a nie zrobiłam tego.
-Zróbmy z tego nasz mały sekret. –mówię po chwili. –Nikt nic nie musi wiedzieć.
-Zgadzam się. –Nate podnosi swojego małego palca do góry. Wybucham śmiechem.
-Serio?
-Nie robisz tak ze swoimi kumpelami? –on też jest rozbawiony.
-Nie, nie wpadłyśmy jeszcze na taki pomysł.
-Ha, a ja tak. –krzyżujemy nasze małe palce. Zawarliśmy właśnie sekret. Jakież to urocze.

Nate odjechał. Zostałam sama. Próbowałam się dodzwonić do Rafała ale wyłączył telefon. Musimy porozmawiać, naprawdę porozmawiać. Boję się tylko, że on może tego nie chcieć. Nie jest wylewnym człowiekiem, trzyma wszystko w sobie. Te uczucia się kumulują, powinien coś z siebie wydusić, nawet jeśli wiąże się to z krzykiem, którego tak bardzo nie znoszę. Ślub już coraz bliżej, chcemy tego czy nie -on nadchodzi wielkimi krokami. 

2 komentarze:

  1. Ten rozdział był cudowny zboczony,ciekawy i była bójka. ^^ No co?Lubię bójki.
    Jestem strasznie zaciekawiona tym ślubem.Pewnie będzie się działo.
    Rozdział fantastyczny i czekam na następny. ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże... wspaniały rozdział :)
    Szczerzyłam się jak głupia, gdy go czytałam ;)
    Czekam z niecierpliwością na następny!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń