Rafał wrócił do domu późno w nocy.Nie spałam.Nie mogłam.
Ciągle myślałam nad zdarzeniami jakie miały miejsce wczoraj i dzisiaj. Nad tym czy faktycznie dobrze postąpiłam pozwalając się dotykać Nateowi? Czy dobrze zrobiłam dotykając jego? Może nie powinnam tego robić? A może powinnam powiedzieć to wszystko Rafałowi? Może on powinien to wiedzieć? Nie. Tego byłam pewna. Mój brat nie może się dowiedzieć, o tym co zaszło zeszłej nocy.
Siedziałam przykryta kocem na kanapie w salonie, kiedy wrócił do domu. Myślał, ze śpię, zachowywał się bardzo cicho. Zauważył mnie dopiero gdy odwrócił się w stronę salony, nalewając sobie soku do szklanki.
-Ja pierdolę! -wykrzyknął przerażony. Zaśmiałabym się, gdybym nie była potwornie zmęczona czekaniem na niego. -Kurwa, Nina! Co ty tutaj robisz do licha? -powoli zaczął się uspokajać.
-Wydaje mi się,że mieszkam, ale równie dobrze mogę być tylko gościem, tymczasowo zajmującym jeden z pokoi w tym domu.. -Rafał usiadł na fotelu naprzeciwko mnie.
-Dlaczego nie śpisz? -czy odpowiedź na to pytanie, nie jest oczywista?
-Czekałam na ciebie. Musimy pogadać.
Chwila przerwy.
-Nie mam ochoty.
-Ty nigdy nie masz ochoty na rozmowę..
-No to sama widzisz, jeszcze długo sobie nie pogawędzimy.
-Rafał.. - nie wiedziałam za bardzo jak go zachęcić, musimy porozmawiać. Tu i teraz. -Jutro po szkole jadę razem z Steph do kilku sklepów..
-Świetnie. -Rafał wziął łyk soku ze szklanki. -W takim razie powinnaś się wyspać.
-Jadę szukać sukni ślubnej. -spoglądam na mojego brata, patrzy w podłogę. Wygląda teraz jak jakiś manekin.
Nie mam pojęcia ile sekund, może minut minęło zanim się odezwał.
-Dlaczego mi to mówisz?
-Chcę żebyś wiedział..
-Ale ja nie chcę tego wiedzieć! Nie chce słyszeć o tym pierdolonym ślubie!
-Rafał.. -do moich oczu zaczynają napływać łzy, nie chce żeby na mnie krzyczał.
-Nie! Nie Rafałuj mi tu teraz!
-Dobrze. -uśmiecham się tylko po to, żeby się nie rozpłakać. -W takim razie pójdziemy innym razem.
Wstaję z kanapy.
-Musisz się z tym pogodzić. Wychodzę za maż. Jakby dało się to jakoś odkręcić to bym ten ślub odwołała. Ale się nie da.. -westchnęłam. -Nie możesz mnie za to winić.
-Ja cię nie obwiniam Nina. -Rafała wyraźnie zabolały moje słowa.
-Ja tak się czuję, wiesz? I przykro mi jest, bo zamiast wspierać mnie, to ciągle się czepiasz.
Zostawiałam go tam, załamanego. Weszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. Nie słyszałam nic, żadnego krzyku, tupania -nic. Panowała kompletna cisza. I w tej własnie ciszy zasnęłam..
Obudziłam się przed budzikiem. Byłam totalnie nie wyspana. Szybko się ubrałam, uczesała i poszłam do kuchni zrobić coś na śniadanie. Hmm.. Na stole obok kanapek leżała karteczka:
Przyjadę po was, czekajcie pod szkołą. Ogarniemy tą sukienkę. :P
-Głuptas.. - nie mogę powstrzymać uśmiechu.Bałam się, ze teraz możemy nie odzywać się do siebie. A tutaj proszę.. taka miła niespodzianka! I to w dodatku z buźką. Zjadam dwie kanapki i idę wyszczotkować zęby.
Żartujesz? Rafał jedzie z nami? :o
Steph (podobnie z resztą jak ja) nie może w to uwierzyć. Siedzi w ławce przede mną na matematyce, porozumiewamy się ze sobą karteczkami, żeby nie denerwować "Czepialskiej" (pani od matmy), która nie znosi rozmów na lekcji.
Też mnie to zdziwiło ;)
Nie robię żadnych notatek, chociaż powinnam, bryły przestrzenne zdecydowanie nie są i chyba nigdy nie będą moim konikiem. Jestem zbyt zajęta korespondowaniem z Steph żeby cokolwiek zapisać w zeszycie.
Żeby tylko nie spartolił tych zakupów. W końcu to facet.. xd
Pora na fizykę z panią "Wstrząs". Ta babka uczy w naszej szkole już od lat, może jest czarownicą i nigdy nie odejdzie? Może dręczenie uczniów sprawia jej przyjemność? Taa to na pewno.
-Wstańcie proszę. -udaje miłą.Wszyscy grzecznie wstajemy.Nie ma to jak przedszkole. -Dzień dobry.
-Dzień dobry.. -gdzieniegdzie ktoś odpowiada. Siadamy.
-Proszę o spokój.. -wychyla głowę znad dziennika. Klasa nic sobie z tego nie robi.Dopóki czarownica nie krzyczy jest jak zwykle, czyli coś ala zoo.
Przychodzi dwójka spóźnionych: Damian i Eryk.
-Usiądźcie tam gdzie wasze miejsce! -no serio, ta babka jest normalnie jakąś czarownicą.Harry Potter poziom hard. -Powiedziałam tam gdzie wasze miejsce! Czyli pierwsza ławka i to już!
Ktoś gdzieś się śmieje, słychać szeleszczącą reklamówkę, jakieś szepty i nagle wszystko uspakaja się.Normalnie jak makiem zasiał.
-Zeszyty i książki zamknąć. -komendę nadaje Pani Wstrząs rzecz jasna.Wszyscy już wiemy co się szykuje. Nikt nie drgnie, mam wrażenie, ze niektórzy wstrzymują oddech, przestają oddychać. Czy to nie są czary, ludzie?
-Może jakiś ochotnik? -tsaa.. taki się jeszcze nie narodził.Nie ma bohatera, który stawił by czoło czarownicy. -No to w takim razie.. zapraszam numer 9. -Klaudia powoli wstaje i udaje się na środek sali.Słychać oddechy ulgi. -Powiedz mi proszę.. -nuda, nuda, nuda i jeszcze raz nuda. Połowę lekcji jak zwykle spędzam na gadaniu z dziewczynami (oczywiście poprzez karteczki).
Klaudia nie została pożarta przez czarownicę. Dostała +2.
-Nowak! Do pierwszej ławki! Już! -czy kiedyś zastanawiał się ktoś, jak jego lekcja wyglądałaby, bez tych krzyków? Nie, ja też nie.
-Ale.. -biedaczek próbuje się bronić.
-Bez żadnego ALE! -masz człowieku sprawiedliwość na tym świecie.Nowak, przegrany (nie da się wygrać z Wstrząsem) udaje się do pierwszej ławki. Za nim, po kilku minutach ląduje Paweł, za zabawę błyszczącą kulką. I tym oto sposobem Pni Wstrząs zapełniła wszystkie pierwsze ławki.Spryciula..
-Nie, wyglądasz beznadziejnie. -Rafał jest okropnym krytykiem.Pomysł zeby jechał z nami na zakupy był kiepski. To już nasz 8 sklep.Na szczęście (lub też nie) nie spędzamy w żadnym z tych ośmiu więcej niż 40 minut. Dlaczego? Bo nic się Rafałkowi nie podoba.
-Może to ja jestem jakaś nie foremna do tych sukienek? -jedziemy do sklepu numer 9.
-No coś ty. -Steph jak zwykle pierwsza pociesza.
-Oni chyba z kosmosu te sukienki biorą... -teraz głos zabiera mój szanowny braciszek. -Ja nie wiem, co za kobieta ubrałaby tą z cekinami? Przecież to wygląda jak jakaś kula dyskotekowa.
-Może tak ma być.. -Steph się śmieje. -Może to jest przemyślane. Wchodzi taka pani młoda na salę, gasną światła i ona się zaczyna kręcić no i wiesz.. dyskoteka, nie?
-No w sumie... To może mieć jakiś sens.
-Gdzie tu logika? -pytam. -Skoro gasną światła to jak niby się odbija ŚWIATŁO od cekinów?
-Ojejku.. -Steph wzrusza ramionami. -Może każdy z gości ma latarkę skierowaną na tą suknię?
Po chwili przemyślenia tego wszystkiego, stwierdzamy jednogłośnie:
-Żenada.
W sklepie numer 15 znalazłam ją! Jest to długa suknia typu princessa z koronkowym gorsetem z dekoltem w serduszko, wiązanymi plecami i podpinanym trenem, gdzieniegdzie jest też kilka cekinów. Spódnica jest pokryta delikatnym tiulem, tak, żeby nie było go za dużo. Po prostu prześliczna, genialna, cudowna, suknia marzeń!
-Tak! To zdecydowanie ta. -Steph ma na twarzy uśmiech od ucha do ucha. Widać, ze jest strasznie podekscytowana.
-Rafał? -pytam cicho. Najbardziej się boję jego opinii i najbardziej mi na niej zależy.Mam ogromna nadzieję, że mu się spodoba, tak ja mi.
-Hmm.. -po jego twarzy nie da się nic wyczytać.Stoi z skrzyżowanymi rękami i kiwa głową.W końcu mięknie. -No ślicznie wyglądasz.. -on też się uśmiecha. -Jak prawdziwa księżniczka!
Nie mogę się powstrzymać i przytulam go.Po chwili dołącza do nas Steph. I tak stoimy w trójkę przytuleni..
-Nie mogę uwierzyć. Normalnie genialnie wyglądałaś! -Steph siedzi w tyle samochodu i w kółko nawija. -Zwalisz go z nóg! Normalnie będzie odliczał minuty do nocy poślubnej! -chwila... że niby co będzie robił? Spoglądam na Rafała, nie reaguje, może nie słyszał? A jeśli słyszał, to nie daje tego po sobie poznać, nadal jest uśmiechnięty.
-Kurcze, to będzie ślub jak z bajki! I ten gorset, widziałaś ten gorset? -jakże miałabym go nie zauważyć, skoro miałam go na sobie? -Normalnie cudowny!
-Zgadzam się. -Rafał nadal patrzy przed siebie zza kierownicy. -Gorset jest wspaniały.
-Serio aż tak ci się podoba? -nie mogę uwierzyć.
-Yhym.. A jak sobie pomyślę ile trudu mu sprawi zdjęcie tego gorsetu. Biedak pewnie całą noc nie będzie mógł go rozwiązać.Taka szkoda. -spogląda na mnie i jeszcze bardziej się usmeicha. Wiedziałam, że za tym gorsetem musi coś być. Ehh.. chłopcy.
-To papa! -odwozimy Steph do domu i ruszamy do naszego.
-Wszystko w porządku? -coś się zmieniło. Już nie jest taki uśmiechnięty.
-Nie.Nie wiedziałem, że tak to wszystko odbierasz.
-Co? -nie wiem, o czym teraz rozmawiamy.
-Chodzi mi o to, że.. ja nie obwiniam cię za nic, Nina. I chcę zebyś to wiedziała.
-Rafał..
-Miałaś racje, powinienem cię wspierać. Nie robiłem tego i przepraszam.
Spogląda na mnie i delikatnie się uśmiecha.
-Powinienem się pogodzić z tym, ze bierzesz ślub. Ale nie potrafię.Nie umiem sobie tego wyobrazić, rozumiesz? -podjeżdżamy pod dom.Żadne z nas nie wychodzi. -Nie umiem sobie wyobrazić tego, że ten koleś będzie cię miał. Wnerwia mnie to, że cię ktoś zabiera, ktoś obcy, a ja nic nie mogę na to poradzić, mogę się tylko patrzeć.
-Rafał ja.. -nie wiem co powiedzieć.Teraz, kiedy się przede mną otworzył, ja nie mam pojęcia co mu odpowiedzieć.
-Nie, nic nie mów. Chciałaś wiedzieć, teraz już wiesz. I tak to zostawmy. -uśmiecha się, ściska moją dłoń i wychodzi z samochodu.
________
Przepraszam, ze musieliście tak długo czekać na ten rozdział :*
Po prostu miałam tyle pomysłów na suknię, ze nie mogłam się wraz z główną bohaterką zdecydować. :)
Podoba się?
Jak zwykle świetny! Nie mogę doczekać się następnego! Kiedy będzie?? Bo patrzę kilka razy dziennie z nadzieją, że zobaczę nowiutki rozdzialik, a tu lipa, no ale dzisiaj mi się poszczęściło ;D
OdpowiedzUsuńCiekawe, jak zareaguje Nate, gdy zobaczy Ninę w sukni ślubnej XD
Oj trudno będzie mu ściągnąć ten gorset XD
A kiedy ślub?? I mam nadzieję, że będziesz pisała też rozdziały o tym, co się dzieje po ślubie, prawda??
Pozdrawiam :)
Ps. Błagam, rób trochę dłuższe rozdziały! Przeczytam błyskawicznie i jest ten niedosyt! :)
Jak miło się czyta takie komentarze! :* ♥
UsuńŚlub już niedługo xd Nie mogę więcej powiedzieć, bo popsułabym wszystko :P
W mojej głowie historia Niny i Natea zaczęła się właśnie od ślubu, ale później stwierdziłam, że powinnam napisać jak do niego wgl doszło xd Tak więc nie martw się, już kilka pomysł na ich dalsze losy mam i opowiadanie będzie miało ciąg dalszy. ;)
Z tym pisaniem dłuższych rozdziałów mam problem. Postaram się, niczego nie obiecuje :D
Bardzo dobrze, że czujesz niedosyt, strasznie mnie to cieszy. ^^
Ja również pozdrawiam. <3
Bardzo polubiłam twoją historię i głównych bohaterów. Jedyne co mi się nie podoba to to (to to xD), że masz tak mało komentarzy. Hej, powinno ich być więcej, bo twoje opowiadanie na nie zasługuje. ;) Jeszcze nieraz zaglądnę na twojego bloga, a na razie łap nominację do LBA. Więcej informacji w poście: http://alexxxowe-twory.blogspot.com/2015/08/lba.html
OdpowiedzUsuńDobra, myślałam, że nie wstawił się komentarz poprzedni, a okazało się, że wstawiłam go pod innym postem (moje ogarnięcie ), ale i mam nadzieję, że przeczytasz ten i opowiesz na nominację.
UsuńOpowiadanie jest po prostu cudne.... Nic dodać, nic ująć +.+
OdpowiedzUsuń