Czytasz = Komentujesz

Czytasz moje opowiadanie? :)
Zostaw komentarz - to mnie bardzo motywuje do dalszego pisania i wiem, że mam dla kogo to robić.
Piszcie co sądzicie o rozdziałach, postaciach, historii.
Po prostu wyraźcie swoje opinie. :* ♥



niedziela, 16 sierpnia 2015

Rozdział 19.

 A może ta? -cztery dni po zakupieniu mojej sukni przyszła kolej na kreacje dla Matyldy i Stephanie. Są moimi druhnami więc muszą wyglądać powalająco.
-Ta jest całkiem fajna..Tylko nie w tym kolorze. Może miętowa? -obie postanowiły, że ubiorą się w te same sukienki, będą wyglądać identycznie.
-A w ogóle to w jakich kolorach jest sala?
-Z tego co wiem, to przyjęcie będzie się odbywać w ogrodzie. -odpowiadam.
-W ogrodzie? -obie wytrzeszczają na mnie oczy.
-No tak. Oni mają bardzo duży ogród więc.. -wzruszam ramionami
-Nigdy nie byłam jeszcze na takim ślubie! -Steph westchnęła
-A ty wiesz jak to wszystko będzie wyglądało? Wybieraliście cokolwiek razem z Nateam? Organizowaliście coś? Decydowaliście o czymś? -Matylda zalewa mnie mnóstwem pytań
-Nie. Pojęcia nie mam jak to wszystko będzie wyglądać. Zajmują się tym rodzice Natea. Z tego co mi wiadomo, ma być bajecznie..
-Bajecznie? -Steph jak zwykle jest podekscytowana - Kurde Ty księżniczka a on książę!


 Kiedy już wybrałyśmy drużkom sukienki, udajemy się do MacDonalda na lody.
-Ej a może skoczymy do jeszcze jednego sklepu, co? n-pyta Steph
-Po co? Przecież mamy już sukienki. -Matylda przewraca oczami. Po pięciu godzinach ciągłego chodzenia zaczynają mnie boleć nogi.
-Ale mi nie chodzi o sukienki..
-Co ty kombinujesz? -pytam, kiedy zauważam w oczach Steph świecące iskierki.
-Tak sobie pomyślałam, że może kupimy ci coś na noc poślubną..
-Że niby co? -ja z Matyldą zadajemy pytanie równocześnie.
-No np jakąś seksowną bieliznę...
-Zwariowałaś. -poprawiam sobie kucyka.
-Nie. -odpowiada stanowczo Steph.
-Dlaczego miałabym kupować seksowną bieliznę?
-Oj Nina, użyj wyobraźni. Rafał twierdzi, że Natowi będzie trudno zdjąć ten gorset. A kiedy już go zdejmie... BUM! Masz na sobie mega podniecającą bieliznę.Chłopak upadnie na kolana przed tobą! -Steph chyba lekko przesadza. Wygląda, na bardzo zadowoloną ze swojego planu. Ja jakoś nie bardzo.
-No sama nie wiem.. -mówię pod nosem.
-Matylda, ty jako jedyna z nas, masz już swój pierwszy raz z głowy. Czy mój pomysł jest zły? -to prawda. Matylda jakiś rok temu przespała się z chłopakiem, ja i Steh mamy to jeszcze przed sobą.
-Nie jest zły. -po chwil;i słyszymy jej odpowiedź. -Jak ładnie zapakujesz prezent to aż cię świerzbi żeby go rozpakować, prawda?
-Porównujesz bieliznę do papieru, którym się owija prezenty? -pytam lekko zdziwiona.
-Tak. -Matylda się uśmiecha. -Chodźmy poszukać ci jakiegoś ładnego papieru, prezenciku.

 Gdy wróciłam do domu, Rafał jeszcze był w pracy. Schowałam więc mój dzisiejszy prezent do szafy, przebrałam się w szare dresy i zwykły T-shirt. Nalałam sobie soku do szklanki , wy.łożyłam się wygodnie na kanapie i włączyłam telewizor.
Oglądałam życie Kardashianów.

 Bim Bam. Słyszę dzwonek do drzwi.Wstaję i idę zobaczyć, kogo niesie w moje skromne progi.
-Cześć. -w drzwiach stoi Nate. N widok mnie w dresach i rozciągniętym T-shircie uśmiecha się od ucha do ucha.
-Hej. -zapraszam go do środka.Nalewam mu soku i nie wiem co powiedzieć. Powinnam się zapytać w jakiej sprawie przybył, czy udawać, że to normalność?
-Mam coś dla ciebie. -Nate przerywa ciszę między nami i moje rozmyślenia.
-Dla mnie?
-Tak. Przechodziłem obok sklepu.. Nie wiem, jakoś tak pomyślałem o tobie. -wzrusza ramionami i podaje mi średniej wielkości czarne pudełko zawiązane białą kokardą. Otwieram je zaciekawiona i zakrywam usta dłonią z zaskoczenia. W pudełku znajdują się:duży ale delikatny diamentowy naszyjnik, obok niego, kolczyki do kompletu.Wszystko się tak prześlicznie mieni.
-Jejku..
-Podoba się?
-Cudo.. -odpowiadam. -Tylko..dlaczego mi to kupiłeś? -odkładam pudełko na stolik.
-Tak po prostu.. -znowu wzrusza ramionami. Czy taki "po prostu" zakup, to nie jest przesada? Przecież to musiało kosztować tysiące..
-Nawet nie ma żadnej okazji. Tak po prostu to się raczej nie kupuje tak drogich prezentów..
-No to powiedzmy, że to z okazji naszego ślubu..
-Sami sobie mamy kupować prezenty na ślub?
-Nina.. -kręci zdenerwowany głową. -Nie możesz się uśmiechnąć, dać mi buziaka, podziękować i się cieszyć?
-Bardzo ci dziękuję.To wspaniały prezent. -całuję go.. w policzek.Po czym uśmiecham się najpiękniej jak tylko potrafię, za bardzo przy tym trzepocąc rzęsami. Wywołuję tym zachowaniem śmiech u Natea.
 Opowiedziałam mu o tym, ze niedawno kupiłam sukienkę, co było cholernie trudnym zadaniem, przy krytycyzmie Rafała.
-Pokażesz mi ją?
-Tak
-Serio? -pyta zaskoczony.
-Za dwa tygodnie, jak będę wchodzić uroczyście do kościoła. Wtedy właśnie ją zobaczysz..
-Ehh. -przewraca oczami rozbawiony.
 Rozmawialiśmy tak jeszcze przez jakiś czas. Nate także nie ma pojęcia jak to wszystko będzie wyglądało.
-Znając moich rodziców, to pewnie będzie bardzo bogaty ślub..


 Rafał bez słowa minął Natea w drzwiach.
-To do zobaczenia.. -Nate uśmiechnął się i ruszył w stronę samochodu.Zaczekałam aż odjedzie i wróciłam do domu.
-Prezent? -Rafał kiwnął głową w stronę biżuterii, którą zostawiłam na stole. Zara.. czy ja nie zamykałam tego pudełka?
-Z okazji ślubu.. -tłumaczę.
-Nie wiedziałem, ze przyszły mąż kupuje swojej przyszłej żonie prezenty, z okazji ich przyszłego ślubu... No ale cóż.. -nie komentowała tego, po prostu wybuchnęłam śmiechem.
-Mam ochotę na spaghetti. -Rafał spojrzał na mnie tymi swoimi "proszącymi" oczętami.
-No dobra.. Zrobię ci to spaghetti, jak już tak bardzo głodujesz..


 Wieczorem zadzwoniła do mnie Pani Parker, która koniecznie chciała wiedzieć, jak wygląda moja suknia.Czyżby Nate coś jej wspomniał na ten temat? Na szczęście udało mi się jakoś wymigać od odpowiedzi. Chcę zrobić niespodziankę i nikt (oprócz Rafała i Steph, którzy byli ze mną gdy ją kupowałam) nie może wiedzieć jak wyglądam.
-No dobrze dziecko, nie chcesz to nie mów.. -po kilku minutach mama Natea się poddała i przestała mnie namawiać do ujawnienia chociażby szczególiku. -Nic się nie martw, Nina. Ja się wszystkim zajęłam.. Nie ma niczego, co nie byłoby dopięte na ostatni guzik... Tort, kwiaty... Dekoracje i te różne detale. Wszystko załatwione. To będzie przepiękna bajka.
-To świetnie. -odpowiedziałam najmilej jak tylko mogłam.

 Dwa tygodnie. Zostało tylko 14 dni do ślubu!! Powoli wpadam w panikę..

__________

Podoba się? :)



2 komentarze:

  1. Jak zwykle świetny :*
    Nie mogę się doczekać następnego!

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z nudów trafiłam na tego bloga i nie żałuję. Historia jest świetna, a jedyne co mi się nie podoba, to że tak mało osób komentuje ;) Przecież to jest świetne!
    Na początku jak czytałam miałam lekkie skojarzenia z delirum (wiesz, że muszą kogoś poślubić), ale po dalszym czytaniu te skojarzenia zniknęły ^^
    Nie mogę się doczekać aż będą kolejne rozdziały i w końcu dowiem się dlaczego ich rodzice podpisali umowę, kto wysyła jej te wiadomości.
    No i takie małe podsumowanie wszystkich rozdziałów: piękne *.*
    No i oczywiście mam nadzieję, że następny rozdział będzie jak najszybciej ^^
    Weny! :D

    OdpowiedzUsuń