-Wiesz jak długo na to czekałem? -jego dłonie wędrują po gorsecie ku górze, odpina mi diamentowy naszyjnik, który od niego dostałam. Nie mogę się poruszyć, nie mogę nic powiedzieć. Po prostu stoję i słucham.
-Wiesz, ze ten gorset mnie nie powstrzyma? -nim orientuję się, co właściwie się dzieje, moja suknia ląduje na podłodze.A więc Rafał się mylił co do gorsetu. Nate odwraca mnie, tak, ze stoję teraz przodem do niego.Mam na sobie biały, koronkowy biustonosz, figi i wzorzyste, cieniutkie, delikatnie przezroczyste pończochy, no i białe szpilki, których właśnie się pozbywam.Krępuję się strasznie, stojąc przed nim w bieliźnie, podczas gdy on nadal ma na sobie spodnie, koszule i krawat. Nate oblizuje wargi i zdejmuje kilka wsuwek z moich włosów, które teraz opadają mi na ramiona.
-Chcesz mnie rozebrać czy sam mam to zrobić? - pyta cicho.Nie odpowiadam.Zdejmuje sobie krawat, a ja w tym momencie sięgam dłonią do guziczków koszuli, odpinam je.Koszula ląduje na podłodze.Wyjmuje z kieszeni paczkę prezerwatyw(czy on ją miał cały czas przy sobie?) po czym zdejmuje spodnie. Chwyta mnie za rękę i prowadzi w stronę łóżka.Nogi mam jak z waty, w ogóle ich nie czuję.Już nie wspominając o tym, że moje serce za moment eksploduje.
-Połóż się. -wskazuje głową łóżko.Robię co mi każe.On także się kładzie, obok mnie.Cały czas go obserwuję.Pokazuje mi prezerwatywy, które trzyma w dłoni, po czym zostawia je między nami.Mam wrażenie, ze robi to specjalnie, chce żebym widziała kiedy po nie sięgnie.Poprawia mi włosy i przysuwa się bliżej.Dostaję całusa, powolnego, czułego.Jego dłoń powoli wędruję za moje plecy, odpina mi stanik i znowu całuje.Czuję, że nie mam już na sobie niczego, co zasłaniałoby mój biust. Widzę jak się uśmiecha, jego dłoń dotyka mojej piersi.
-Pamiętasz jak się dotykaliśmy? -mówi między pocałunkami, którymi teraz obsypuje moją szyję.
-Yhym.. -odpowiadam strasznie cichutko.Sama siebie tym zaskakuję.Kurcze, jestem mega zestresowana.Przerywa pocałunki i spogląda mi w oczy.Jego dłoń nadal pieści moją pierś.Mój oddech przyśpiesza, a on nadal się patrzy.Widzę tańczące iskierki w jego oczach, to takie dziwne uczucie, z jednej strony chcę żeby przez cały czas spoglądał mi w oczy, z drugiej wolałabym żeby mnie nie widział.Wpadam na pomysł. Wsuwam swoją dłoń w jego bokserki.Spogląda w dół, jakby chciał się upewnić,czy moja dłoń faktycznie tam jest.Dotykam go.Czuję jak staje się twardy. Nate kieruje swoje spojrzenie z powrotem na mnie.Uśmiecham się, ku mojemu zdziwieniu odwzajemnia uśmiech.Wraca do całowania, kąsania mojej szyi i ugniatania piersi.Jęczę cichutko.Jego dłoń nagle przerywa zabawę i wędruję w dół, do majteczek.Zamieram, przestaję się ruszać (może nawet oddychać?).Jemu to nie przeszkadza, po chwili leżę obok niego już tylko w samych pończochach.Wyjmuje moją dłoń z bokserek i popycha mnie delikatnie tak,żebym się położyła na plecach, co też czynię.Zsuwa się powoli w dół łóżka, całując przy tym mój dekolt,schodzi niżej, zatrzymuje się dopiero przy pępku.Spogląda na mnie rozchylając przy tym moje uda.Oddech jeszcze bardziej mi przyśpiesza.Rozglądam się ale jesteśmy zamknięci pod białym baldachimem. Tylko ja i on -nic więcej.Przykłada usta do mojego wejścia. Całuje. Z początku delikatnie, potem bardziej zachłannie.Wsuwa język do mojego ciała i ociera nim o moje nabrzmiałe wnętrze.Wiję się z rozkoszy, to takie boskie uczucie.Przez chwilkę przestaję się denerwować, krępować.Język Natea nie przerywa, nadal mnie pieści.Jęczę.Czuję, że już bliżej niż dalej.I dochodzę głośno.Nim zdążę się otrząsnąć,zakłada prezerwatywę,przygniata mnie swoim ciałem i wchodzi we mnie nagle, gwałtownie. Czuję ból i rozkosz. Moje ręce krążą gorączkowo po jego plecach.Całuje mnie mocno, pieści moje piersi.Zaczyna wchodzić we mnie coraz mocniej i szybciej.Jęczę, mruczę, wykrzykuję jego imię. Jest taki niesamowicie twardy, wypełnia mnie całkowicie.Czuję przyjemność nie do opisania. Nate zapewne też, sądząc po tym,że również jęczy.Wszystko dzieje się tak szybko, znowu jestem nad przepaścią.I znowu szczytuję. Nate wykonuje jeszcze kilka mocnych pchnięć i także dochodzi.Opada na moją pierś, czuję jak się uśmiecha.Po chwili podnosi głowę i spogląda na mnie.
-W porządku?
-Yhym.. -odpowiadam i uśmiecham się.Powoli wyjmuje swojego ptaszka i pozbywa się prezerwatywy.Ściąga mi pończochy i rzuca je gdzieś w głąb pokoju.Przykrywa nas kołdrą.Wtulam się w niego.
-Dobranoc. -szepcze i daje mi ostatniego buziaka.Jestem strasznie zmęczona, nawet nie wiem kiedy zasypiam.
Budzi mnie dźwięk wody.Prysznic.Otwieram oczy.Biel.Wszystko jest białe.Odwracam się na plecy.Nic dziwnego, ze wszystko jest białe, przecież leżę pod baldachimem.Zapomniałam o nim.Rozglądam się.Jestem sama.A więc Nate bierze prysznic.Wspominam wczorajszy dzień.Ślub,pierwszy taniec,tort,oczepiny no i tak długo oczekiwana noc poślubna. Uśmiecham się.Nie taki diabeł straszny jak go malują.Strasznie się obawiałam utraty dziewictwa, a nie było tak źle.Z początku, owszem troszkę bolało ale to co było później.. Zakrywam twarz dłońmi.O czym ja myślę?
Siadam na łóżku, zauważam nasze walizki w rogu pokoju.Musieliśmy spakować kilka ciuchów i najpotrzebniejszych rzeczy, żeby mieć się w co ubrać dzisiaj. Jak one się tutaj znalazły? Nate wychodzi z łazienki,ma na sobie tylko ręcznik zawiązany na biodrach.Nie zauważa mnie.Podchodzi do jednej z walizek, ręcznik ląduje na podłodze. Przez chwilę oglądam jego goły tyłek.Ubiera się.Odnosi ręcznik do łazienki i opuszcza sypialnię. Pewnie myśli, że jeszcze śpię.Upewniam się, siedząc tak jeszcze przez moment, czy nie wróci, po czym biegiem ruszam do łazienki.Zupełnie naga.
Postawiłam na kąpiel z bąbelkami.Płyn, który wlałam do wody pachnie czekoladą i pomarańczą.Idealnie.Zrelaksowana leżę i wdycham ten cudny zapach.
Włosy, jeszcze gdzieniegdzie wilgotne spięłam w kucyk i udałam się oglądnąć domek, w którym spaliśmy.Do tej pory widziałam tylko przelotnie salon.
Można bardzo łatwo zauważyć, ze spędzają tutaj czas osoby starsze, wnętrza są bardzo spokojne, bez żadnych elektronicznych gadżetów, no może z wyjątkiem telewizora.
Jednak się myliłam.Jest tutaj coś niecodziennego.W korytarzu na ścianie wisi głowa jelenia.Koszmar.
Znajduję Natea w kuchni.Stoi przy patelni, smaży jajecznicę.Na stole są już naszykowane talerze.
-Dzień dobry. -mówi nie odwracając się. Słyszał, ze weszłam? Może katem oka mnie zauważył.
-Hej. -odpowiadam, przechodzę obok niego i włączam czajnik, żeby zrobić nam kawę. Zabieram jedną mandarynkę.Siadam na blacie i zaczynam obierać owoc ze skórki.Mam teraz idealną perspektywę aby oglądać mojego męża przyrządzającego śniadanie.
-Przyglądasz mi się.. -jejku, jaki on jest bystry.
-Yhym.. -kuźwa, czy ja nie za często używam tego słowa?
Woda się zagotowała.
-Z ilu łyżeczek pijesz kawę?
-Trzech. -odpowiada i nakłada jajecznicę na talerze.
Jemy w ciszy.Zaproponowałam, ze pozmywam naczynia. Nate nie miał nic przeciwko temu.
-Muszę wykonać kilka telefonów.. -mówi i wychodzi na zewnątrz.Nie mógł zadzwonić tutaj?Co to za ważne telefony?Udaję się do sypialni.Wyjmuję z walizki pastę do zębów i szczoteczkę.
Kiedy szczotkuję zęby lubię chodzić po domu (wiem, to dziwne) tak więc, znowu znalazłam się w sypialni i wyjęłam z torby telefon.Powinnam zadzwonić do Rafała, obiecałam mu, ze to zrobię.Widzę trzy wiadomości.Otwieram pierwszą.Szczoteczka wylatuje mi z ust, brudząc parkiet pastą.
A WIĘC OŚMIELIŁAŚ SIĘ ZA NIEGO WYJŚĆ KURWO?!!!!
Otwieram drugiego SMSa.
POŻAŁUJESZ TEJ DECYZJI!! JESZCZE ZA TO ZAPŁACISZ!!!
Ale jakiej decyzji? Przecież ja o tym nie decydowałam?
Waham się otwierając trzecią wiadomość.
DOBRZE CIĘ WYRUCHAŁ? DOBRZE CI BYŁO SZMATO?!!
Podnoszę z ziemi szczoteczkę.Wchodzę do łazienki.Myję twarz, a następnie parkiet z pasty.Słyszę charakterystyczny dźwięk - dostałam nową wiadomość.
KOCHASZ JESZCZE SWOJEGO BRACISZKA? ZALEŻY CI NA NIM? CZY MASZ JUZ WYJEBANE NA NIEGO?!
Próbuję się połączyć z numerem, który wysłał te SMSy. Nie udaje mi się.Ten ktoś musiał wyłączyć telefon.
Dzwonię do Rafała.
-No nareszcie. -ufff odebrał.Czuję ogromna ulgę, ze nic mu nie jest. -Masz pojęcie, która godzina?
-Przepraszam.. Dopiero co wstałam i zjadłam śniadanie.. -próbuję mówić najnormalniej jak tylko potrafię.Nie może się zorientować, ze coś nie gra.Rozmawiamy przez jakie 15 minut. Przez cały ten czas Rafał zadał mi chyba ze 100 pytań typu: "Wszystko porządku?" "Jak się czujesz?" "Co robi teraz Nate?" "Nie dokucza ci czasami?" No i oczywiście na sam koniec: "Jakby coś to kopniak w krocze i dzwonisz do mnie, jasne?" Ehhh.. ci faceci.
Znowu próbuję się dodzwonić do tego hejtera. Nic. Nie ma takiego numeru.Cholera!
-Wszystko w porządku? -Nate załatwił już to co miał załatwić i wrócił do chatki. Nie odpowiadam. Podaję mu telefon i pokazuję wiadomości.
-Kurwa. -przeczesuje ręką włosy. -Próbowałaś dzwonić?
-Najpierw nikt nie odbierał.Teraz nie ma takiego numeru. -Nate wzdycha.Patrzy się przez chwilę na mnie, jakby chciał się upewnić czy się czasami nie rozpłaczę, po czym wybiera w swoim telefonie jakiś numer i zamyka się w łazience.Ekstra.
Postanowiłam zignorować te wiadomości.Włączyłam telewizor, nalałam sobie soczku do szklanki i starałam się zapomnieć.
Nie, nie dam rady.Może to jest troszkę niedojrzałe ale postanowiłam, ze podsłucham o czym rozmawia Nate. Podeszłam najciszej jak tylko potrafiłam pod drzwi i starałam się coś usłyszeć..
Niestety, z tych kilku wyrazów,które usłyszałam ciężko cokolwiek zrozumieć.
Kończy się właśnie jakaś komedia, którą razem z Natem oglądaliśmy.Żadne z nas nie poruszyło tematu wiadomości.Zupełnie jakby nic się nie stało.
-Jedziemy coś zjeść na mieście? -Nate wyłącza telewizor.
-Jasne, czemu nie..
-Skąd to auto się tutaj wzięło? -pytam, kiedy wychodzimy przed chatkę.Na podjeździe stoi samochód Natea.
-Yy.. -strasznie dużo czasu zajmuje mu znalezienie odpowiedzi. Wydaje mi się, ze pytanie nie było skomplikowane.
-Kierowca je przywiózł wczoraj, tak mi się wydaje.. -a mi się wydaje, ze coś kręcisz.Pozostawiam to jednak dla siebie.Wsiadamy do samochodu i ruszamy przed siebie.
-Gdzie my właściwie jesteśmy? -nie kojarzę tych widoków, to na pewno nie jest miasto, w którym mieszkam.
-Daleko. -kurwa, nie mam pojęcia co się dzieje, ale zaczynam się denerwować.Coś ktoś kręci. -Jesteśmy jakieś hm..120 kilometrów za miastem? Może troszkę więcej. Sam nie wiem.
-Słucham? -że niby gdzie on mnie wywiózł? Ile myśmy tutaj jechali tą limuzyną?
-Ojj nie denerwuj się.. -ignoruję jego słowa.
-120 kilometrów? Wiesz w ogóle jak się stąd wraca do domu?
-Tak, wiem jak się wraca do domu. -spogląda na mnie i się uśmiecha. -Spokojnie, kochanie. Nie masz się o co martwić, przecież do domu wracam dopiero pojutrze.
-Co? Jak pojutrze? -co się kurwa dzieje?!
-No a co ty myślałaś, ze tak od razu jutro? -nie, kurwa.Wracajmy za rok, co tam moja szkoła.Co on do mnie w ogóle mówi?!
-Tak! Tak właśnie myślałam! -ja się tutaj wnerwiam,krzyczę a on... śmieje się! On się kurwa z tego wszystkiego śmieje!
-Nina, ja myślałem, ze ty wiesz.. Przecież to było.. -mówi między wybuchami śmiechu. -Ja pierdole...- tymi słowami kończy jakże zrozumiałą wypowiedź.
-O co tutaj chodzi? -pytam poprawiając ze zdenerwowania kucyka.
-Nie rozumiem. -stoimy na czerwonym świetle.Jakaś pani przechodzi z wózkiem przez pasy.Słyszę huk, a może trzask? Na moich kolanach jest pełno szkła.Moje ręce..Krew?Samochód rusza z piskiem opon.
-Nina?! Nic ci nie jest?! -Nate mną potrząsa. -Kurwa, Nina!
-Ja.. sama nie wiem.. -patrzę w jego stronę ale wszystko jest takie zamazane.Nic nie widzę, a nie zaraz, widzę ciemność. Tak, ciemność widzę.Właśnie zemdlałam.
__________
Tak, wiem. Wyjątkowo długo nie dodawałam rozdziału, prawda?
Słuchacie, musicie się już powoli na to nastawić.Teraz rozdziały będą dodawane co tydzień (prawdopodobnie, jeszcze się zobaczy).Nowy rok szkolny-trzeba się wsiąść za naukę. -,-
Mam nadzieję, ze zrozumiecie. :*
Podobał się rozdziałek? :)
Czyżby Nina została na końcu postrzelona? Taka moja pierwsza myśl.
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału to jest świetny ^^ Zresztą jak zawsze :D
Rozdziały będą co tydzień, ale ważne, że będą :D Tak sobie myślę i nie mogę uwierzyć, że już szkoła. Przecież ja dopiero zaczęłam wakacje! XD No, ale cóż.
Czekam na następny rozdział ^^
Wow, dzieje się, dzieje!
OdpowiedzUsuńRozdzialik boski! Ale przykro mi, bo są trochę oschli wobec siebie ;(
Mam nadzieję, że wkrótce się to zmieni XD
Ps. Mam taką małą prośbę: mogłabyś zrobić tak, aby było jak wcześniej, to znaczy, żeby nie było bariery pełnoletności, gdy się wchodzi na bloga? To troszkę przeszkadza, bo konto google mam chyba ustawione na 17, albo może 16 lat? To taka moja mała prośba :)
Nie bardzo wdrążyłam się w całą fabułę tego opowiadania, lecz po tym rozdziale mogę dużo stwierdzić i na jego temat powiedzieć. Po 1: W samym rozdziale jest za dużo przekleństw. Uwierz mi nie jestem dziewczyną, która boi wypowiedzieć się chociażby jednego niecenzuralnego słowa, jednakże nawet jak na mnie to za dużo. Główna bohaterka wszystko podsumowuje słowem 'kurwa' i nie rozumiem co ma to na celu. Jednak nie wdrążam się w to co siedzi jej w głowie.
OdpowiedzUsuńPo 2: Dlaczego wydaję mi się, że ta główna bohaterka jest jakąś feministką ? Wszystkie złośliwe komentarze były zbędne i piszę Ci o tym, abyś miała tego świadomość. Mogłabym o nich trochę pomówić, ale wolę zostawić to innym.
Po 3: Wszystkie uwagi na temat mężczyzn i tak dalej ja na prawdę zbędne i pomimo, że miałam o tym nie mówić to jednak coś od siebie powiem. Wiele zdań na przykład to: 'Strasznie się obawiałam utraty dziewictwa, a nie było tak źle' jest na prawdę zbędne, nie uważasz ?
Po 4: Słownictwo dziewczyny nie jest odpowiednie do jej wieku. Chodzi mi o takie słowa jak "majteczki" czy "soczek". Ja słyszę jak młodzież mówi i sama jestem tą 'nastolatką' jednak
nie słyszałam nigdy, aby ktokolwiek w moim otoczeniu tak mówił.
Po 5: Powiem Ci tylko, że unikaj takich słów jak 'ptaszek', ponieważ brzmi to na prawdę niesmacznie, a właściwie to nawet bardzo zabawnie - tak to słowo mi bardziej pasuję.
Powiedziałabyś kiedyś do swojego chłopaka/męża po prostu mężczyzny takie słowo jak 'ptaszek' ?
Po 6: Dłuższe zdania na prawdę prowadzą do większego sukcesu :)
I na koniec powiem tylko słowo głównej bohaterki, bo muszę cała swoją wypowiedz podkreślić.
Kurwa no wypowiedziałam się i kurwa jestem teraz mega kurwa spełniona.